Biskup pomocniczy gnieźnieński przewodniczył Mszy św. w kościele pw. św. Wojciecha w Wągrowcu z udziałem m.in. wspólnoty neokatechumenalnej, która przeżywała obrzęd przekazania Credo. W homilii nawiązał do dwóch wizji królowania Chrystusa – tej tryumfalnej, związanej z oczekiwaniami witającego go radośnie jerozolimskiego tłumu i tej, którą sam kilkakrotnie zapowiadał, spełnionej w cierpieniu, odrzuceniu i krzyżowej śmierci.

„Z tą drugą wizją Króla pogardzanego, odepchniętego, ukrzyżowanego trudniej nam się utożsamić. Wzdrygamy się na samą myśl o cierpieniu i śmierci. Nie chcemy tego, boimy się, uciekamy od takiej wizji życia. Ma być lekko, łatwo i przyjemnie. Tak podpowiada nam dzisiejszy świat. Krzyż, uniżenie, śmierć – tego nie chcę. I Jezus przychodzi nam z pomocą. On bierze na siebie wszystko, czego się boję, co mnie zabija i niszczy” – mówił bp Orchowicz.

Za papieżem Franciszkiem powtórzył również, że rozdzierające wołanie Chrystusa z krzyża „Boże mój, Boże czemuś mnie opuścił?, które słyszeliśmy dziś w psalmie responsoryjnym, ma skruszyć nasze serca, poruszyć je i otworzyć na Bożą miłość. Ma jeszcze mocniej dotknąć naszych sumień, byśmy po raz kolejny uświadomili sobie, jak wielkim dramatem jest grzech. Że to nie żart, śmiech i ludzki wymysł, ale śmierć. Zapłatą za grzech jest śmierć.

Liturgia Niedzieli Męki Pańskiej jest pamiątką uroczystego wjazdu Jezusa do Jerozolimy pięć dni przed Jego ukrzyżowaniem. Jak podają Ewangeliści, zgromadzone wówczas tłumy rzucały na drogę płaszcze, gałązki oliwne i palmowe wołając: „Hosanna Synowi Dawida: błogosławiony, który przychodzi w imię Pańskie”. Właśnie między tymi dwoma momentami rozpięta jest liturgia dzisiejszej Niedzieli, w czasie której czytana jest Męka Pańska. W ten sposób Kościół podkreśla, że triumf Chrystusa i Jego Ofiara są ze sobą nierozerwalnie związane